...ostatnio w nocy wracałam moim ulubionym pociagiem piknikowym do Wafki i było najciaśniej jak do tej pory...po wyrwaniu się z wagonu każdy pomknął w swoim kierunku a na powierzchni, pod Pałacem Kultury trwała impreza na całego - chyba któryś bezdomny (może pan M) miał urodziny?? nie wiem...ale tańce i śpiewy odchodziły na całego...oglądaliście film pt."Przyjeżdża orkiestra"tuż obok, kilka kroków dalej (za imprezowiczami) wyrosła z podziemia orkiestra, wprawdzie nie egipska ale hebrajska, z kontrabasami, skrzypcami, wiolanczelami - wrażenie nieziemskie, prawie północ a tutaj dwudziestu ludzi z całym sprzętem wędruje po głównym deptaku...nie muszę pisać, że koncepcja wspólnej imprezy narodziła się dość szybko tyle, że tamci byli rozgrzani a ci...co dopiero z podziemia:)
Wsiadłam do metra i myślę, to już koniec upojnego dnia...a tu dwóch starszych panów z naręczem balonów, kolorowych, powiązanych ze sobą podrywają piękną dziewczynę na zardzewiałej damce:) wyglądali wszyscy jak z filmu Kusturicy, naturalni a dla otoczenia kompletnie odleciani...nagle dziewczyna z damką i...balonami zniknęła odprowadzana wzrokiem przez jednego z panów...No i jak tu nie wierzyć w czary :)
http://www.youtube.com/watch?v=ufeuy1Dphpk&feature=related
czary i cuda to jest coś czasem niedoścignionego, ale jednak Aga się zdarzają... takim czarem i udem jest to, że się spotkaliśmy na studiach oraz to że mimo wszelkich trudności i zbiegów okoliczności nadal lepiej lub gorzej staramy się podtrzymać ten czar spotkań... i tą tajemnicę poznania drugiego człowieka, otwariia na drugiego człowieka....
OdpowiedzUsuń...tak i to nasze nie lada zadanie żeby teczę nosić w sobie i nie dać jej zniknąć...
OdpowiedzUsuńdzięki :)
w szczawnicy było wspaniale.... myślami cały czas z tobą... więc się nie wywiniesz! ;) my w górach jak niewidomi.....
OdpowiedzUsuńa ja też tam byłam z Wami, duchem oczywiście ale myślałam...musimy się w góry wybrać koniecznie i mam nadzieję, że za czas jakiś częściej :)
OdpowiedzUsuńOCZYWIŚCIE! i to teraz regularnie!
OdpowiedzUsuń