...dziś trochę krainy dzieciństwa, Cappuccino w żywiole (szara kula w błocie podobna do psa). W tych wierzbach mieliśmy swoje "bazy", do których trzeba było się wspinać, przypominające misterne konstrukcje pająków, z gałązek przez chwilę zielonych. W końcu dwoje z nas zostało budowlańcami, a trzeci policjantem :))
Fajne to były czasy, bo choś siedzieliśmy na jednej wierzbie, to nasze podróże wykraczały poza wszystkie ramy czasowo przestrzenne.
8 lat temu
a ja widzę czyjś DACH! ciumki plumki
OdpowiedzUsuńa tak, tak...tam na prawo, za modrzewiem...
OdpowiedzUsuń