środa, 7 lipca 2010

...dziś też będzie bez zdjęcia, ale Pola jak już zacznę tu wklejać to normalnie...
na razie mam ważną robotę foto i trzymajcie kciuki żeby to dobrze poszło:)
Piszę bo poczyniłam nowe obserwacje dotyczące manekinów, które już kiedyś testowałam na budowie, tutaj też się sprawdzają. Jeżdżąc na rowerze po Warszawie wszędzie jest się intruzem, na ulicy - bo to nie samochód, na chodniku - bo to nie człowiek, na ścieżce rowerowej - bo to nie pies*. Wczoraj przejeżdżałam po chodniku między zaprogramowanymi manekinami z wielkich korporacyjnych szklanych lodówek i nagle przed kołem roweru stanął mi przystojniak (nienaganna koszula, klakierki, włoski na żelu) i wyrwany z letargu wykrzyczał z siebie, że to chodnik dla ludzi! hmmmm a może tak : miłego dnia! takie hasło zabija, nienaganna twarz staje się czerwona, poziom irytacji osiąga maximum, a plus tego jest taki, że nie trzeba będzie pić kawy po przyjściu do biura, bo ciśnienie podskoczyło  niewiarygodnie.
 Tak sobie myślę, że słowa Schmitta naprawdę działają, jakby wyglądał świat gdyby wszystko zamienić w miłość???

*ścieżki rowerowe bardzo często służą do wyprowadzania psów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...