poniedziałek, 16 sierpnia 2010

było cudnie...

Dużo się działo, cudnie było zobaczyć, uścisnąć,  porozmawiać z bliskimi mi osobami, które z racji wewnętrznej emigracji widuję teraz bardzo rzadko.
Zaczęło się od pociągu, potwornie zapchanego ludźmi, ale żywymi, skorymi do rozmowy i nawet dyskusji o architekturze, czy...tęczy, która nam się objawiła gdzieś za Warszawą. Później już padłam, obudziłam się nad ranem i zobaczyłam, że pada i nocne niebo zasnuło się chmurami. Rano przywitało mnie słońce i pełna mobilizacja w organizowaniu wypadu. Po południu dotarłyśmy do Suchej wypełnionej kolarzami, jeśli próbowałabym się wstrzelić w taką imprezę nigdy by mi się nie udało, a tu proszę :) pół miasta zablokowane. Goście już oczekiwali. Wyruszyliśmy do góry, i zasiedliśmy w cieniu dębu, bo tylko tam było trochę chłodu. Potem hamaki, opowieści i kolejne powitania. Roześmiane dzieci budujące w lesie różne konstrukcje, bujające się w hamakach. Wraz z zachodzącym słońcem wyszliśmy na polanę i rozpaliliśmy ognicho. A ja poszłam sadzić drzewa, które z gośćmi przybyły na polanę. Teraz ogród zaczyna się od jałowca, potem jabłonki z rajskimi jabłuszkami i w końcu kasztanowcem tuż przy ognisku, na pamiątkę tego pierwszego spotkania. Sąsiedzi zadziwieni ilością ludzi stwierdzili, że to pewnikiem wesele :) na to pewnie przyjdzie czas...na pewno trzeba wziąć się za ogród i jego tarasy żeby można było ustawić stół, póki co wszystko ucieka po tej stromej pochylni...Łąka cudnie pachnie i daje ukojenie po całych tygodniach w miejskich betonach. Dzieci, a zwłaszcza najmłodsza Maja, były bardzo dzielne i zdecydowanie nadały temu miejscu kapitalny charakter, w końcu to Korczaki. Dzięki S nocowaliśmy w fajnym miejscu. Rano nazbierałyśmy przydrożnych kwiatów na poświęcenie i jak już wsiedliśmy do samochodów zaczęły się burze, które trwają do teraz, z małymi przerwami...w pociągu miałam kosmiczną miejscówkę, w miłym towarzystwie, z rowerem i całym majdanem rowerowym na wakacje, bo w czwartek - ahoj przygodo :)
Dziękuję wszystkim Dobrym Duszkom za przybycie i ... zapraszam znowu :))
dzięki Wam życie zdecydowanie bardziej smakuje.




6 komentarzy:

  1. Musiało być cudnie!
    :*
    Udanego wyjazdu jeśli się nie nie zgadamy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. pięknie było, ale brakowało mi kilku osób hulających po świecie, takiej Poli np...

    OdpowiedzUsuń
  3. tak właśnie zamieszkajmy pod wspólnym dachem...
    ach byłoby pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. no tak :)...a nie pozabijalibyśmy się??
    choć to spotkanie było naprawdę fajne...

    OdpowiedzUsuń
  5. kwestia dania sobie i innym wolności! i byłoby OK!

    OdpowiedzUsuń
  6. jak zbuduję to możemy spróbować :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...