sobota, 15 stycznia 2011

weekend animowany

Ostatnio w biurze mieliśmy remont, zmiana wykładziny, przesuwanie regałów i wielkie sprzątanie, nawet S posprzątał swoje biurko, a było tam dosłownie wszystko, od parasoli (w dwóch kolorach) do pręta zbrojeniowego z narodowej sprawy. Przy okazji tego ogólnego rozgardiaszu niektórzy nadwyrężyli sobie kręgosłupy taszcząc ciężkie regały. A mi się udało poznać ciekawego człeka, z drugiej części biura. Znałam go oczywiście z widzenia wcześniej, no i z kuchni przy wspólnym robieniu kawy (ma kapitalny garnuszek zmieniający kolor pod wpływem temperatury) ale nie miałam pojęcia, że studiuje film animowany i robi filmy poklatkowe. Zaczęliśmy się wymieniać zdobyczami w tej materii, odkurzyłam w domu książki i przywiozłam, M przyniósł za to mnóstwo filmów, pięknie wydanych na dvd i dziś skoro wszystko rozmokło na zewnątrz oddałam się z dziką przyjemnością animacji, a mój numer jeden to chyba jednak Maski, polecam gorąco.
Teraz mam przerwę, bo sąsiadka z góry, jak to zwykle w sobotę tańczy flamenco. Ognista kobieta, zastanawiam się kiedy spadnie mi na głowę z sufitem, ale lubię ludzi z pasją, zatem...
Jest za to chwila żeby zrobić skórki pomarańczowe w czekoladzie:)
a w nawiązaniu do posta Zuzi to tak ciena na mecie :)

2 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...