czwartek, 24 lutego 2011

piękny dzień

Ostatnio poczułam jakbym zrzuciła z siebie ciężar uwierający od dłuższego czasu. Dzięki temu dużo nowej energii. Wczoraj byłam w sklepiku blokowym, tam gdzie ten facet z książkami, może pamiętacie, no i wczoraj nie czytał, ale...śpiewał :)) myślałam, że padnę tam ze śmiechu, ale jakoś udało się wytrzymać. W radiu leciał rockowy kawałek i on tanecznym krokiem: tu makrela, tam śmietana, wszystko w rytmie i z pieśnią na ustach. Wyszłam z bólem brzucha, wybuchając śmiechem tłumionym w sobie. Dziś też było wesoło, bo rankiem zepsuł się tramwaj i błyskawicznie zrobił się korek na kilka kilometrów. A manekiny wędrowały różnymi ścieżkami do swoich szklanych lodówek, ale na innym programie i nawet uśmiechy widać było, bo przecież 3 kilometrowy spacer w -10 stopniowym mrozie to nie lada gratka. Już prawie weekend, a ten w Krakowie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...