wtorek, 12 kwietnia 2011

kino

Po przeprowadzce na Powiśle mam chwilkę na butach do kina Luna. Specyficzne to kino, bo studyjne, z ciekawym repertuarem, w poniedziałki bardzo tanie i nieco podobne do krakowskiego kina pod baranami. Dodatkowo będzie mi się kojarzyło jeszcze z M, bo to on wymyślił te poniedziałki, niczym obiady czwartkowe. Wczoraj byliśmy na Soul Kitchen, śmiechu co niemiara. O gotowaniu i byciu wogóle, polecam, lekko, łatwo i przyjemnie.

A przy okazji ważna jest też droga do tego kina. Architektonicznie, to uczta, bo ulica Piękna to same ambasady, każda z innej bajki. Lubię grecką, bo codziennie rano spotykam uśmiechniętego greka pod drzwiami, sama pchając rower po schodkach na górę. Lubię kanadyjską i francuską. A jak już się je wszystkie minie, to jest Plac Zbawiciela, jedno z ładniejszych zakątków, placów Warszawy. Tchnie trochę tą przedwojenną Warszawą.

4 komentarze:

  1. widziałam Soul Kitchen zresztą pod baranami ;) rewelacyjny film.

    OdpowiedzUsuń
  2. cieszę się, że Tobie też się podobał :)
    to taki odświeżający powiew...lubię

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też lubię, choć szczerze mówiąc nie spodziewałam się tak jednak lekkiego i zabawnego filmu po tym reżyserze (np. Głową w mur)

    OdpowiedzUsuń
  4. no tak, widocznie coś mu się pozmieniało...może się zakochał:)
    Wyszłam głodna z kina, a pamiętasz jak ten korzeń sie nazywał?

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...