siedzę w biurze, zamiast trzeciej kawy skrobnę posta, że żyję, że uczę się fotografować, bo maszynka naszpikowana funkcjami tak bardzo, że bez ćwiczeń i czytania się nie obejdzie. Czy dużo się dzieje? chyba tak, prócz deszczu, na który można liczyć codziennie, błota, stroju nurka i naderwanego wachlarza u famaja, dużo uśmiechów, czarowania, smakowania...nawet malarskie akcenty :) pozdrawiam wiernych zaglądaczy (szczególnie B) i obiecuję poprawę. Teraz jeszcze nie moje, ale takie pełne radości i wolności...
K ma rację - muzycznie tak...
8 lat temu
W Oslo też pada :) Ja również mam mowy aparat, właśnie szukam książek o fotografowaniu na amazon :)
OdpowiedzUsuńno to jak tak to może i tak(siedzi mi to w głowie i wyjść nie może): http://www.youtube.com/watch?gl=PL&v=6_Couw61wDw
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarze :)
OdpowiedzUsuńTravellerko: a jaki masz aparat? może połączymy zdalnie siły? chciałam napisać maila ale nie znalazłam. A tak wogóle to bardzo lubię Twoją estetykę blogową :)
Kasztelanko: zrobiłam aneks na boso :)
Hej i ja też mam nowy aparat, a co najważniejsze mam też UWAGA UWAGA - ROWER!!!
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, że Ty żeś jest sprawczynią tego:))
Szkoda, że muszę w moim pierwszym sezonie kupić też strój nurka:(
I miło poznać nowy blog bo jakoś na niego do tej pory nie trafiłam.
Pozdrawiam
no proszę Li :))) a jaki Ty masz fotopstryk?
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że jestem sprawczynią rowerową. Co do stroju nurka polecam pelerynkę z dehatlonu za 35zł. A poza tym ma już nie padać, nawet tu zabłąkało się słońce :)) nie ma złej pogody dla famajowców, jest tylko dobra i bardzo dobra:) wkręcisz się :))
a nikona d90:)
OdpowiedzUsuńa pelerynki jakieś mam, muszę tylko przetestować wytrzymałość:)
czyli z drugiej aparaciarskiej rodziny:)
OdpowiedzUsuńmoże póki co nie będziesz musiała testować...
No cudownie! Ehh pasje i chwilowe radości(w moim przypadku chodzi o bułeckę)... dzięki ;-)
OdpowiedzUsuń