środa, 13 lipca 2011

pisanie

Jest leniwo, bardzo. To efekt wakacji (choć nieustannie w pracy), dziwnej pogody(czasem słońce, czasem deszcz), a jeszcze bardziej ciśnienia zanikającego. Ale można pójść na spacer, zobaczyć przy okazji ćwiczącego tai chi w strumieniu ciepłego, wieczornego światła, nacieszyć się zapachem kwiatów, żeby w końcu, w deszczu wylądować pod tęczą. Tęcze nas lubią i w górach, i w Warszawie. Ostatnio prócz takich miejsc jak poligon na Bemowie, czy Łosiowe Błota, powiślańskie parki, byliśmy na koncercie Naxos Quintet, grecko - polskiej mieszance ekstremalnej, grającej po raz pierwszy w takim składzie właśnie na Starówce - dla mnie odjazd, coś jazzowego i tanecznego zarazem. Bardzo podoba mi się tegoroczna konwencja festivalu z domieszką etno. Nie sposób też nie napisać słów kilka o czwartkowym spotkaniu z Roshim Kwongiem, magicznym jak zawsze i uśmiechniętym całym sobą, powodującym ciepło w środku. Bardzo budujące to spotkanie. Każdy z niego zapamiętał i wziął coś dla siebie, dla mnie chyba to było najmocniejsze: spokój, radość, cisza - to siła napędowa wszechświata i masz to!
Po drodze rozmowy, uśmiechy, oczarowania...
Wczoraj kino, dziś odwiedziny siostrzane, wyczekane...
badylki i motylki ze spacerów


bemowska architektura

2 komentarze:

  1. są skarby ukryte w lesie tu i ówdzie...te domy na Bemowie przypominaja mi chate Muminków...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...