a po śnieżnej wyprawie, która nas nieco przerosła wstąpiliśmy do chaty. Piec w kącie, stół pod oknem a na nim misy, w sieni widły, pod ścianą sanie. Woda ze strumyka zasila koło młyńskie. Klimaty bajkowe, jakoś bliskie, ciepłe. Drewno, pleciony płot, wszystko otulone śniegową czapą zaprasza do środka. Ale tam jakby ktoś na chwilę wyszedł...
bo to skansen w Sidzinie...
8 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz