poniedziałek, 23 kwietnia 2012

z gór

sobota w górach to jest to, co tygrysy lubią najbardziej...uwielbiam i im dłużej jestem w stolicy tym bardziej doceniam każdą chwilę tam. Byliśmy na Hali Krupowej u pani Marii w odwiedziny. Między czasie spadł niemały deszcz, wyszło słońce, a naszych pogaduch i śmiechów nie było w stanie nic przerwać, nawet gotujące się mleko. To miejsce gdzie czas się zatrzymuje, niedźwiedzie czasem też i rysie. Opowieści kobiety, która żyje w górach już 20 lat, to nie byle co :) pyszna kawa i szarlotka na gorąco. Na zewnątrz cudna polana krokusowa, przywiozłam trochę dla Was. Polecam to miejsce, bez dwóch zdań, ładowarka akumulatorów, nawet w deszczu.




3 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...