no i po pięciu latach, tuż przed przeprowadzką do piątego mieszkania...zameldowałam się w stolicy. Niekiedy ludzie pytają czy utożsamiam się z tym miastem już, czy jednak z Krakowem, w którym się urodziłam i wychowałam? Po tych wszystkich latach nie mam "swojego miasta", jakoś dużo plusów i minusów tutaj i w Krakowie jednakowo sporo. Teraz może bardziej z zewnątrz widzę Kraków. Ale kawałek mnie tu i tu. A jeśli mogłabym wybrać i powiedzieć to jest "moje miejsce" to byłyby to góry, z widokiem na przestrzeń, w nocy na gwiazdy i świetliki czerwcowe, pachnące dziką miętą i lasem, miejsce gdzie słychać ciszę... o tak, to jest moje miejsce :)
Dla B specjalnie garść maków podkrakowskich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz