piątek, 13 marca 2015

czasowstrzymywacz

Tygrys śpi, więc ja tup tup, na paluszkach, bo ścięło go na kanapie, po komputer i mysz coby postukać, pożreć wzrokiem Pinteresta i szybko się uwinąć, bo drzemki nie za długie a grafik napięty:)
Ostatnio nic nie czytam, no może Muratowa w ilościach akapitowych. Spory to niedosyt, tym bardziej, że mam cudne źródełko w krainie tulipanów, tematycznie mi bliskie i kuszące tytułami. Pamiętam jak Tygrys był malusi, zawijałam go w chustę i szłam z książką do parku, czytałam godzinami, teraz czytamy o tygryskach, pieskach, autach itp. Ale książki kupuję i nie te papierowe a na "kundla" ebooki, łatwiej, bo nie widać ile ich przybywa na półce. Lubię te papierowe, pachnące, z zakładkami, ale elektroniczne zawsze ważą tyle samo, są cudne w podróży, można zabrać zawsze całą biblioteczkę. Tylko ten czas...
Zaczęłam pisać w Warszawie, kończę pod Krakowem. Za oknem kapie deszcz, ale i słychać pierwsze wiosenne ptaki, gdzieś przebija się kogut, to jakiś pies szczeknie. Wszystko zwolniło, tutaj życie się sączy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...