wtorek, 21 kwietnia 2015

po ludzku

Nie lubię narzekać, choć czasami po odwiedzinach zusu moje rozgoryczenie nie ma granic. Staram się, jak mogę. Też trochę zmieniło się moje spojrzenie ze względu na Tygrysa, który idąc przez Łazienki wita się z ludźmi, uśmiecha i jest prawdziwym nauczycielem optymistycznego podejścia do życia, smakowania go i rozbrajania:) Dzięki niemu też częściej rozmawiamy na ulicy, czy w tramwaju. Idąc gdzieś, zwłaszcza do kawiarni, czy na wystawę mam okazję obserwować różne zachowania i prowokacje. Wiemy, że muzeum narodowe ma np za wąskie drzwi dla naszego wózka ale strażnik z uśmiechem otwiera drugie skrzydło, zaś wejście na obleganą wystawę typu Boznańska okazuje się wbiciem kija w mrowisko, zwłaszcza starszym kobietom bardzo przeszkadzamy w odbiorze sztuki, choć Tygrys jest prawdziwym koneserem i najwyżej pochłania rodzynki oglądając obrazy. Wczoraj wybrałyśmy się do miejsca nowoczesnego, z pomysłem i stworzonego społecznie dla ludzi i dzieci i co? i pięknie, budynki dla mnie cieszące oko i duszę, bo stodoły to mój świat, w cudnym miejscu, w Dolince Służewieckiej, zielono i cudnie. Kozy i pszczoły i ogródek, świetny plac zabaw dla dzieci, z pomysłem i bez plastiku. Ale np winda, szeroka, jednak bez wyjścia na dole, z przedsionka węższe przejście niż jej drzwi - utknęliśmy. Jak już wróciliśmy do punktu wyjścia i stoczyliśmy się po schodach znaleźliśmy, dogodny stolik w kawiarence mała N uderzyła się, co raczkującym zdarza się co rusz i polały się łzy, błyskawicznie pojawiła się pani z propozycją zaszycia się w jakiejś sali obok, bo płacz przeszkadza w kongresie. Ręce opadły, a ciasto już nie smakowało tak jak by mogło. Potem jeszcze okazało się, że nie ma przewijaka w tym miejscu dedykowanym rodzinom. Prócz pań emerytek pijących kawę przewinęła się jedna pani z wózkiem, kupiła kawę i wyszła. Miejsce kapitalne, które mogłoby żyć i tętnić energią, a jest półmartwe, nie dlatego, że nie ma matek z dziećmi, ale dlatego, że obsługa ma w nosie. A druga sprawa, która nasuwa mi się od jakiegoś czasu to zawodowo zawsze byliśmy dręczeni wręcz przepisami, szerokość drzwi, dostępne toalety, pochylnie, windy a tutaj w stolicy, większość nowych budynków nie spełnia tych podstawowych zasad, jak to się dzieje, że są odbierane? że dostają pozwolenie na użytkowanie? Dla nas to powiedzmy mała przeszkoda, bo Tygrys sprawnie porusza się na swoich nogach, zaś nie wyobrażam sobie co zrobi osoba na wózku...
Poniżej kilka fotografii tego bardzo przyjemnego estetycznie miejsca.







2 komentarze:

  1. Podejrzewam że na projekcie było ok, a na odbiorze nikt nie chodził z linijką i jest jak jest. W sumie idealne na donosik do sanepidu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz co, napisałam do tych architektów, bo jakoś wierzyć mi się nie chce, że nie zrobili przewijaka, czy zawęzili przejście. Ale na pewno mieli dozór autorski i zastanawiam się jak to przeszło...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...