długo mnie tu nie było...Między czasie minęły jedne święta, teraz drugie, zmienił się rok, skończyłam czterdziestkę...
Kilka znajomych blogów zamknęło się, kilka nowych odkryć, projektów się wydarzyło. Udało się spotkać z dawnooo nie widzianymi znajomymi, poznać nowych. Nasze dni choć podobne, bo przeważnie w trójkę, to zupełnie inne, czas pędzi jak nigdy dotąd.
Czy mam kryzys czterdziestolatki? absolutnie nie! Cieszę się, że mam tyle lat i jestem w tym miejscu, że tyle widziałam, przeżyłam, nawet się cieszę z tych siwych włosów coraz bardziej pochłaniających moją głowę. Pewnie, że chciałabym mieć sprawniejsze ciało (teraz coraz więcej trzeba ćwiczyć), mniej kilogramów, więcej czasu na fotografowanie czy na góry, ale nie jest źle. Już nie muszę dalej, więcej, szybciej, bo i po co. Teraz za to, wszystko jest intensywniejsze, bo jak już wyruszę na fotografowanie, albo w góry, to każda minuta jest jakby godziną, albo nawet kilkoma godzinami. Zatem jestem wdzięczna, również za trudy, bo one świetnie konserwują:)