piątek, 22 maja 2009


Życie na poczekaniu. Przedstawienie bez próby. Ciało bez przymiarki. Głowa bez namysłu. Nie znam roli, którą gram. Wiem tylko, że jest moja, niewymienna. O czym jest sztuka, zgadywać muszę wprost na scenie. Kiepsko przygotowana do zaszczytu życia, narzucone mi tępo akcji znoszę z trudem. Improwizuję, choć brzydzę się improwizacją. Potykam się co krok o nieznajomość rzeczy. Mój sposób bycia zatrąca zaściankiem. Moje instynkty to amatorszczyzna. Trema, tłumacząc mnie, tym bardziej upokarza. Okoliczności łagodzące odczuwam jako okrutne. Nie do cofnięcia słowa i odruchy, nie doliczone gwiazdy, charakter jak płaszcz w biegu dopinany - oto żałosne skutki tej nagłości. Gdyby choć jedną środę przećwiczyć zawczasu, albo choć jeden czwartek jeszcze raz powtórzyć! A tu już piątek nadchodzi z nieznanym mi scenariuszem. Czy to w porządku - pytam (z chrypką w głosie bo nawet mi nie dano odchrząknąć za kulisami). Złudna jest myśl, że to tylko pobieżny egzamin składany w prowizorycznym pomieszczeniu. Nie. Stoję wśród dekoracji i widzę, jak są solidne. Uderza mnie precyzja wszelkich rekwizytów. Aparatura obrotowa działa od długiej już chwili. Pozapalane zostały najdalsze nawet mgławice, Och, nie mam wątpliwości, że to premiera
I cokolwiek uczynię, zamieni się zawsze w to, co uczyniłam.
W. Szymborska
http://www.youtube.com/watch?v=l-qgum7hFXk&feature=related



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...