poniedziałek, 24 sierpnia 2009

...dziś dużo tu chciałabym napisać bo i o kinie Alchemia (cudne miejsce w centrum Warszawy, gdzie przychodzi się np z marchewką i zasiada na krzesełkach a pani włącza film z projektora na stoliku, atmosfera klubowa do 10 osób na sali) i o filmie(pan Vig nie znający miłości i jego zakrętka jak mówi B. na punkcie nosów!!!) i o słońcu i opowieściach o życiu po prostu...
...chcę też Wam opowiedzieć o niezwykłym zjawisku, zaczęłam biegać w Lesie Kabackim regularnie, straszyć sarny (jakoś biegają nie w tym kierunku) i doznałam takiego zdziwienia niczym Marceli szpak...otóż nie ma biegacza w lesie o 6 rano, który nie przywitałby drugiego i nie pozdrowił...niezależnie czy biegnie ze słuchawkami na uszach, czy w parze, czy poprostu przed siebie...w mieście gdzie każdy choć w tłumie wydaje się być pojedynczym, w lesie panują niezwykłe klimaty totalnie inne od tych z komunikacji miejskiej...

...do kolekcji z tymi od ślimaków :)
a muza hmmmm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...