...wróciłam :)
było zimowo, wesoło i sympatycznie...Poziom fotografii mniej więcej taki, że musiałam brodę trzymać żeby szczęka mi nie wypadła. Ludzie potrafią patrzeć na świat, że hej! Pogoda objawiła się w kilku odsłonach ale przede wszystkim śnieżnie i wietrznie. Zdobyliśmy wielką górę czyli Śnieżynkę. W Samotni cudowna atmosfera, pyszne jedzenie i wykłady Marka, zaprawionego w boju fotografika górskiego z autentyczną pasją, którą skutecznie zarażał. Dużo było rozmów o podróżach, o Nepalu, najwyższych górach świata. Na długo zostaną te opowieści.
Byli ludzie, różniaści jak na taki plener przystało, ale prawdziwi. Mieliśmy taki żywy stolik, który się przemieszczał z jednej sali do drugiej. Autentyczni hobbici z ogromną pasją życia, każdy wyrwany ze swojego świata w połączeniu z innymi takimi współtworzył nieziemską mieszankę:) patrzyłam na nich jak na zjawisko, głodna takiego postrzegania świata. Jak się domyślacie chętnie bym tam została, ale bez nich wszystkich byłby tylko wiatr i śnieg :) Podróż przez cała Polskę też jakoś szybko zleciała. Mam wrażenie, że byliśmy tam tydzień.
Teraz oglądam te moje foty i widzę ile nauki przede mną - całe morze! ale motywacja ogromna :)
10 lat temu
prosimy o więcej ;)
OdpowiedzUsuńTak tak więcej chcemy!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wypadu w doborowym towarzystwie...
oki...zatem zapraszam http://picasaweb.google.pl/agalech/Karkonosze?authkey=Gv1sRgCM264NbvgLT4TA#
OdpowiedzUsuń