Żeby poprawić sobie postrzeganie świata wybrałam się do ulubionej Królikarni, nawet otwarte było muzeum, a w ogrodach trwała opera, w delikatnym wietrze, szumie listków, niemych ogrodowych rzeźb rozbrzmiewały nieziemskie głosy.
Kawa w słonecznikach i drzewkach pomidorowych na balkonie jest miłym przystankiem, bo wieczorem podbój Pragi, też muzycznie i w tajemniczo brzmiącym klubie Sen Pszczoły...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz