10 lat temu
wtorek, 22 grudnia 2009
...o przyjaźni....czy przyjaciel to ten, na którym można polegać, ten na którego można liczyć w biedzie? Czy jak pisze autor nieznany przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, gdy nasze skrzydła zapomniały jak latać, czy jak pisze Konwicki: Przyjaźń to strach przed samotnością, a miłość to jeszcze większy strach przed osamotnieniem. A może jak mój ulubiony Camus twierdzi, że przyjaciele nie są zainteresowani burzami, które przeżywasz, ale chętnie korzystają z twego statku. Albo afrykańskie przysłowie: Przyjaźń jest drogą, która zanika w piasku, jeśli bez wytchnienia się jej nie odnawia. Wszędzie trochę prawdy. Ale tak naprawdę co znaczy dla Ciebie poczujesz jak już go nie będzie przy Tobie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
w całej powadze tego tekstu i w ulotności słów się z Tobą zgadzam....
OdpowiedzUsuńale ważne że zawsze pozostaje jakieś przeświadczenie, że mimo wszystko gdzieś tam jest ktoś kto o nas myśli...
:)
tak...jednak to tylko przeświadczenie...
OdpowiedzUsuńa trzeba nam czegoś więcej, prawda?
hmmm....
OdpowiedzUsuń....myślę że to wystarcza... chociaż nie zawsze... czasem rzeczywiście potrzebujemy czegoś więcej....
...myślę, że to pojmowanie przyjaźni potęguje życie w pojedynkę. Bo jednak wtedy dociera do człowieka, że co by się nie działo to jest sam i musi sobie sam poradzić.
OdpowiedzUsuńPoza tym przyjaciele lubią jak Ty jesteś szczęśliwa, dobra, uśmiechnięta i pomocna a jak wyjesz to zwykle nikt nie ma czasu...