wtorek, 20 kwietnia 2010

...mogłabym tu pisać dużo, tak naprawdę z Rzymu przywiozłam zapach kwitnących pomarańczy, kolory kwiatów, wspomnienie serdecznych ludzi, uśmiechy małego rzymianina, smaki rogalików z czekoladą, makaronu, czy lokalnych specjałów. Rzym bardzo się zmienił, jest kolorowy, w dużym stopniu azjatycki, tam gdzie można było kupić oliwę cztery lata temu, teraz można kupić różowe koraliki wykonane małymi chińskimi rączkami. Smutno mi się zrobiło bo i park w którym leżałyśmy na trawie jest przepełniony pomieszkującymi, nawet koty z ruin gdzieś się zapodziały. Pamiętam, że nocne włóczęgi były bardzo przyjemne i wystarczyło tylko nie zadzierać z karabinierami, teraz nocne spacery są średnią przyjemnością.
Ale to miasto samo w sobie nafaszerowane ciekawą architekturą, pięknymi parkami, fontannami, to po prostu Rzym. Poznałam też nieco obrzeża miasta i zdecydowanie to ciekawsze i bardziej klimatyczne miejsca. Przestrzeń i ludzie zupełnie inni. Tam chciałabym wracać.







2 komentarze:

  1. jakie fantastyczne kolory - na zdjęciu nr 3 (nie pokuszę się o wymyślenie nazwy owocu/warzywa???)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...