niedziela, 4 lipca 2010

Dziś widziałam taką Warszawę, jakiej nigdy wcześniej :) ale nie mogę Wam pokazać, bo mój aparat byczy się na Mazurach (no dobrze pracuje) ale nie jeździł ze mną na famaju. Byłam znowu na parkowym graniu, w Łazienkach na koncercie Szopena w wydaniu włoskim, i znowu gęsia skórka :) w dodatku w różanym ogrodzie, tysiąca czerwonych róż. Jakoś niesamowite jest to, że kiepsko znałam muzykę tego pana zanim tutaj przyjechałam, a już na pewno nie rozróżniałam utworów. Teraz wszystko w Warszawie dźwięczy Szopenem (wielkie obchody 200-lecia), ale nawet najzwyklejsze powroty późnym wieczorem do mieszkania zatrzymują mnie przed wejściem do środka, bo w bloku na przeciwko ktoś ćwiczy na pianinie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...