Zaczynam z wypasionymi furami w slalomie gigancie (muszę uważać na lusterka). Potem Bokserska, gdzie są zakłady samochodowe i ostatnio spotkałam tam pana Kreta z pogody, a potem już wyścigi, czyli konny tor wyścigowy. Na zewnątrz bardzo kolorowy a w środku zielony, z jeziorkiem i na pierwszych zawodach sezonu jest ponoć konkurs kapeluszy, ale jeszcze nie dotarłam na taką imprezę.
żeby nie było za słodko, to troszkę socjalizmu - kasy na wyścigach...
...szybki odcinek, można grzać ile sił w nogach.
Na ten czas najciekawsze (subiektywnie) graffiti. Sporo jest tekstowych.
A na koniec druga górka Kazurka, usypana sztucznie przez budowlańców pobliskich bloków z ziemi z garaży podziemnych a teraz rozjeżdżana przez dzieciaki na specjalistycznych rowerach do latania i przewrotek...
Ot i cała podróż...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz