niedziela, 8 sierpnia 2010

niedziela. Dziś pogoda byle jaka i Warszawa taka mi się objawiła. Brudna, dogorywająca wczorajszymi imprezami, nawet w piaskownicy na przeciwko, gdzie po godzinach spotykają się tatusiowe i prowadzą męskie rozmowy przy udziale całego bloku, pozostały butelki z niedopitym piwem...
Żeby poprawić sobie postrzeganie świata wybrałam się do ulubionej Królikarni, nawet otwarte było muzeum, a w ogrodach trwała opera, w delikatnym wietrze, szumie listków, niemych ogrodowych rzeźb rozbrzmiewały nieziemskie głosy.
Kawa w słonecznikach i drzewkach pomidorowych na balkonie jest miłym przystankiem, bo wieczorem podbój Pragi, też muzycznie i w tajemniczo brzmiącym klubie Sen Pszczoły...















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...