czwartek, 30 września 2010

na niby

cały dzień wydaje mi się, że dziś piątek. Połowę zespołu rozłożona na łopatki przez grypę, mnie chyba przy życiu trzyma famaj i strój wędkarski, bo w Warszawie nastała pora deszczowa. Wszędzie jest morko i zimno. Czerwone liście klonowe niszczeją w kałużach.
Dziś też wrócił internet w mieszkaniu, domofon jeszcze nie, więc dostanie się do twierdzy utrudnione.
A ja Wam chciałam pokazać jesienne Taterki, moje ukochane, te z nad Zielonego Plesa na Słowacji.
Choć pogoda była umiarkowana to wycieczka odjazdowa.
A jutro idziemy na koncert i pojutrze też i w ogóle będzie dużo gości :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...