wtorek, 21 września 2010

odpływam

ze zmęczenia, stąd statek na horyzoncie...ale jak wsiądę na famaja to te endorfiknki zaczynają szaleć i odzyskuję spokój. Narodowa sprawa ma swoje pięć minut grzewcze, tak mnie rozgrzewa, że aż do czerwoności :)
W radiu Wagle, uwielbiam chłopaków, pana starszego za to jakim jest człowiekiem i za muzę oczywiście też, a młodszego? właściwie nie znam, ale dobrze razem nadają. Chcę wierzyć, że są tacy faceci na świecie :))
A wczoraj w Poznaniu był Sting i to jak, z orkiestrą. W Stingu chyba najbardziej lubię The Police i te jego akustyczno - orkiestrowe kawałki, niby odgrzewane, ale tchnące jakąś świeżością.
Z kuchni snuje się zapach tymianku i warzywka gotowane na jutro, czuję się prawie jak Pluto, który za dymkiem zapachu spełzał po schodach niczym dywanik...

3 komentarze:

  1. a ja z tobą razem...
    muszę poprawić nasze domowe muzyczne zaplecze... bo płyty się marnują!

    OdpowiedzUsuń
  2. przy okazji Stinga? :) miałaś tą fajną płytę z tekstem psa :) pamiętam...
    może uszyj kieszonki Zuziowym sposobem?

    OdpowiedzUsuń
  3. kuszą kuszą... ale z maszyny mam tylko stolik, obiecuję ze jak dotrze całą to uszyję ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...