piątek, 11 marca 2011

przedwiośnie

za oknem słońce, takie włoskie, cieplutkie, zwłaszcza, że przez szybę, z paczką chusteczek, herbatą z imbirem i ciepłym kocem. Plus takiej sprawności to czytanie do bólu, słuchanie muzyki i takie tam...
Minus to niemoc, ciężka głowa od kataru i wstrętny smak polopiryny c. Przypuszczam, że to, co dzieje się od początku tego roku, to spełnienie życzeń złożonych na firmowej wigilii, przez jednego takiego starszego inspektora, który widział mnie na łyżwach, żeby ten nowy rok był równie dynamiczny jak moja jazda na łyżwach, no i masz...spełnia się w stu procentach. Mieszkanie dynamicznie sprzedane, nowego - brak. Praca - dynamicznie nie wiadomo co, obecnie dwa projekty na dwie ręce, a może być więcej i na Ukrainie, albo nie wiadomo co i gdzie. Sezon zimowy narciarski - dynamicznie skończony :) rowerowy się nie skończył, więc zacząć też nie było co.
Zatem dynamicznie do przodu. Wiosna lubi nowe pomysły i zmiany, a ja lubię wiosnę. Niech się dzieje.
W tym wszystkim cisza, wędrówki, ślub, spotkania, nowe znajomości, powroty, rozstania i zwyczajne dni na famaju...

ryjówka, mój mały towarzysz, który rzucił mi się pod narty

dzieciaki na Rysiance, kapitalni byli mali chłopcy szykujacy na dzień kobiet princepolo dla dziewczynek

widoki z Rysianki, na Taterki i Beskidy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...