Jestem z powrotem. Było super, choć nieco leniwie jak na rowerowanie :) Poznałam nowych ludzi, ciekawych i otwartych na świat. Generalnie nasze wakacje to kolor zielony, mnóstwo baranów, kóz i gęsi. Na campingach kaczki obowiązkowo. Wszystkie jakieś bardzo ufne, jedzące z ręki. Były też wiatraki i saboty i morze tulipanów. Rodziny conajmniej piecioosobowe, wszyscy na rowerach. A rowery piękne, do wyboru, do koloru. W komplecie sakwy, jeszcze bardziej odjechane. Jesli ktoś zapytałby mnie gdzie jest rowerowy raj to właśnie w Holandii. Na drodze to rowerzysta jest królem, jedzie na wygodnym rowerze, delektuje się zefirkiem od morza i śmiga po specjalnych, kapitalnie zaprojektowanych i wykonanych ścieżkach - autostradach rowerowych. A najbardziej chyba podobali mi się starsi ludzie, siwi, zasuszeni nieco, z czarownymi uśmiechami i błękitnymi oczami, cudnie byłoby się tak zestarzeć...
Póki co nie moje zdjęcie pola tulipanów, wrótce coś tu wrzucę.
8 lat temu
normalnie chyba myślałam intensywnie o Tobie, bo miałam dzisiaj pisać do Ciebie smska... ale brakło mi zupełnie czasu... :/
OdpowiedzUsuńJesteś! Nareszcie :) Jestem żadna dużej ilości zdjęć! I wizyty w naszych skromnych progach :)
OdpowiedzUsuńTeż tęskniłam za Wami, Miśkami daleko, i Polą po drugiej stronie Łazienek :)Zdjęcia wkrótce...
OdpowiedzUsuń