uciekam na południe głodna gór, oderwania od konstrukcji centrum, powietrza warszawskiego, które ponoć mi nie służy, do rodzinki, ogrodu, malin prosto z krzaka, marchewki z ogródka, może jeszcze świetlików nad Młynówką, rowerowania po pagórach...wrócę wkrótce i mam nadzieję, że w końcu ze zdjęciami z nowej maszynki zdjęciowej (jak ją ujarzmię). Zostawiam mój ogród (1,2 x 1,2 m) na bocianim gnieździe z dojrzewajacymi pomidorami, kwitnącym powojem, tymiankiem i nasturcjami, ale w dobrych rękach, które mają działać malarsko w ten weekend, ale kto je tam wie :)
Na dobry weekend dla wszystkich tu zerkających, zachowane z sieci...
a muzycznie może tak...
8 lat temu
no to życzenia miłego! :) i takich klimatów jak na tym zdjęciu! :)
OdpowiedzUsuńNo to spokoju i radości w rodzinnym ciepłym gnieździe... a po powrocie na warszawskim ogródku obfitych zbiorów...
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny:) było superrrr...
OdpowiedzUsuńz nową energią w Warszawie znowu