wtorek, 24 stycznia 2012

było górsko

zima w górach przepiękna, pociąg szybki, drożdżówka pyszna, sen spokojny, rodzice kochani i góry...biegówki to stan kontemplacji, górska cisza i szelest śnieżnych płatków to nieziemskie dźwięki. Już dawno takiej zimy w górach nie było...usycham tu w stolicy słysząc komunikaty o kolejnych opadach. Tęsknota silna... Jak nasycić się tymi odczuciami, widokami, narciarskim pomykaniem? Myjąc dziś mojego famaja z solanki w piwnicy, myślałam sobie, że powinnam dać mu spokój i nie doprowadzać do zawału napędu, zardzewienia łańcucha, że on też ma czas wegetacji, niczym tymianek na parapecie. Ale w tej namiastce zimy, w miejskim wydaniu, jazda na rowerze smaga mroźnym wiatrem po twarzy (to nic, że ze spalinami) i pozwala poczuć coś prócz szarości. To nie moje współrzędne mapowe na ten czas, choć uczuciowe jak najbardziej.
Dopiero wróciłam, a już bardzo chcę w góry...




3 komentarze:

  1. czy mogłabyś mi napisać, gdzie biegasz i jak? szukam pomysłów, dokąd ruszyć... będe wdzięczna bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  2. to dłuższa opowieść :) nie mogę znaleźć maila do Ciebie, napisz proszę to odpiszę...

    OdpowiedzUsuń
  3. nie mogę i ja znaleźć Twojego mejla, czy możesz zatem proszę napisać na guyonbajo@gmail.com? dziękuję :-)
    a przy okazji, szukając mejla, natrafiłam na Twój opis "o mnie" - krótkie "jestem" mówi bardzo dużo :-) pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...