wybrać się na druga stronę Wisły?
Wsiadłam do autobusu i pojechałam. Domoteka jeszcze pusta, można coś obejrzeć, w sklepach albo sesje zdjęciowe, albo odkurzacze pracują na wytwornych dywanach. Centra handlowe wysysają ze mnie energię średnio po pół godzinie, więc po 2 godzinach, na gumowych nogach wsiadłam do powrotnego autobusu, z dobra książką. Jechaliśmy przez Pragę, księżycowe miejsca, które zachowały się po wojnie w stanie oryginalnym, wsiadali i wysiadali ludzie. Było gwarnie i jakoś sympatycznie, przerwałam nawet czytanie, bo nie często się zdarza żeby ludzie ze sobą tak rozprawiali. Zupełnie inny klimat, inny akcent, owszem znacznie biedniej, ale swojsko jakoś. Ten klimat uleciał jak na jednym przystanku wpakowali się kibice na mecz Legii w barwach i nastrojach stadionowych. Lubię Powiśle, bardzo, za parki, za spacery, za rozmaite zakamarki, za pustynników i tylko do kibiców nie mogę się przyzwyczaić.
A badylki krakowskie, z zeszłego tygodnia zapłakane deszczem.
8 lat temu
piękne zdjęcia, nadawały by się na fototapetę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) planuję zrobić kalendarz na pulpit, chyba czas przejść do czynów...
OdpowiedzUsuń