czwartek, 19 lipca 2012

rankiem

6.00 rano, do kiosku podjeżdża dostawa gazet, przed apartamentowcem stoją panowie ochroniarze w kształcie kwadratu, potem częściowo zdemontowany ogródek jordanowski, czasami jakiś burek węszy to tu to tam. Potem kwiaty, fragment kwitnący i pachnący liliami, a szczególnie po deszczu i tam potem wracam focić. W niedzielę rano często na ławkach dogorywają pary w objęciach, nie rzadko z butelką wina, nie mogący nacieszyć się sobą, choć następny dzień nieuchronnie już nadszedł. Tam gdzie mam "swoją" latarnię do rozciągania, kątem oka widzę pana w kraciastej koszuli, wychodzącego do góry i zbiegającego w dół po skarpie. To chyba też rodzaj treningu, bo widzę go już dwa tygodnie. A potem jeszcze mijam policyjny patrol parkowy siedzący na ławce, czasami jakiegoś śpiocha w śpiworze na ławce i do Łazienek.
Łazienki rankiem są najpiękniejsze, bo puste, po deszczu pachnące zielenią i świeżością. Pracownicy sprzątają, opryskują drzewa, włączają nawadnianie, przyjemne dla biegaczy. Regularnie spotykam pana w pełnym rynsztunku, z plecakiem, w kurtce moro, ciężkich butach. W zaciszu, przy bocznej ścieżce kilka osób bezszelestnie ćwiczy tai chi w słońcu. Do tego głośne pawie, wszędobylskie kaczki i wiewiórki, które świrują zawsze, biegają i wpadają pod nogi. Jest jeszcze starszy facet, pewnie biegający w maratonach, co widać po sylwetce, dziewczyna, która wygląda jak z amerykańskiego filmu, w bawełnie i z różnymi bajerami na przedramieniu, okablowana i biegająca dość szybko.
Jest jeszcze para, którą spotykam kilka razy, na różnych ścieżkach, pewnie przechodząca przez park na drugą stronę jakby na konkretny autobus. W weekend są kobiety z wózkami sportowymi, ostatnio piękna czarnoskóra mama, niczym antylopa, widok niezwykły i bardzo harmonijny. Chińska aleja prawie pusta, pod pomarańczarnią idealna cisza. A jak wracam jest 7.00, ludzie na przystanku, w kwiatowym parku sporo psów w asyście zaspanych właścicieli, jakieś rowery, kiosk działa pełną parą, na podwórku pan Rysio otwiera swój warsztat. Przekręcam klucz w zamku, wchodzę do środka a M otwiera jedno oko i mówi: dzień dobry :)
19 dziś z dedykacją urodzinową dla Zuzanki

2 komentarze:

  1. Cudny tulipan... Zuzia dziękuje za czerwień 19tki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. dwa sprostowania :)
    to róż i wnetrze lilii :)
    mając w pamięci, że Zuzanka różowa to zanużyłam się w różowym...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...