środa, 26 września 2012

spotkał katar Katarzynę...

a psik!
prawa ręka na tablecie, rysująca, lewa na paczce chusteczek, w gotowości bojowej. Nos zatkany, w gardle kaktus, głowa pęka od niesprawnych zatok. A wszystko to przywiezione z podróży pkp z Krakowa, ot takie gratisy jeżdżą inter regio. Ale na szczęście zaraza nie rzuca się na oczy i w ramach kuracji, prócz imbiru, w ilościach hurtowych, herbaty lipowej, miodu, cytryny i czosnku dozuję sobie jesienne spacery po okolicznych parkach. Dziś było czadowo, bo mgła i słońce, i wilgoć, i babie lato w środku miasta. W sobotę przeprowadzka i nowe miejsce, czwarte w ciągu czterech lat.


no i jeszcze z domu...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...