Jeden to bliski mi od lat o.Jan, ciepły człowiek, inspirujący do życia, zwłaszcza tego duchowego. Nigdy nie zapomnę zbieranych razem truskawek, zdjęć, wspólnych spotkań, zwłaszcza tego w malusim pokoiku w kilka osób i niezwykłości tej chwili. Pamiętam jak pisał i mówił:
Wystarczy to, co się robi, robić tak na sto procent. Całym sobą.

A drugi to malarz, którego cenię ogromnie, prócz tego jak pokazywał świat, kobiety, świętych, intrygował swoją duchowością, o której opowiadał. Bardzo lubię jego kolory i podróżując, zawsze gdzieś znajduję cząstkę jego pracy.
Nowosielskiego żal... i arcybiskupa Życińskiego też... :( "Twojego" o. Jana raczej nie znałam... R.I.P.
OdpowiedzUsuńno właśnie...
OdpowiedzUsuńa o.Jan był w Lubiniu, tutaj kawałeczek
http://www.youtube.com/watch?v=G7FWgqRktYc