poniedziałek, 1 czerwca 2015

w niedzielę rano

słychać ptaki, w tygodniu maszyny budowlane z pobliskiej budowy. Już dawno nie widziałam wschodu słońca, bo zmęczona spałam jak głaz. Teraz, odkąd zamieszkał z nami malutki B i budzi się o 3.30 z wilczym apetytem mam okazję podziwiać fantastyczny spektakl chmur i kolorów na niebie.
To co umykało nam dorosłym pędzącym na złamanie karku stało się tu i teraz, celebrowaniem kamyczków, trawek biedronek i innych żuczków...no właśnie tuż przed porodem udało mi się odwiedzić jeszcze rodzinne strony i zanurzyć w badylach, w dodatku z nowym obiektywem. Frajdy mnóstwo a efekty sami zobaczcie, jeszcze nieporadne ale może wkrótce się rozkręcę...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...