dużo się działo :) Taka Kasia i Grześ wzięli ślub, było bardzo wesoło i ona wyglądała jak z bajki, a on był jej cudownym dopełnieniem. W Sikorowie podwójny stół zapełnił się ludziskami, których dawno nie widziałam, dziećmi, psem i kotami. Połamaliśmy się chlebem i objedliśmy smakowitościami, a przed północą rozjechaliśmy się w swoje strony.
Zaś w niedzielę, w 15 stopniowym mrozie i pełnym słońcu wybrałam się na biegówkach nad Wisłę i na śniadanie do sąsiadki. Potem już powrót do stolicy, po drodze jeszcze jakiś przystanek na urządzanie mieszkania. Lubię to robić jak ludzie są otwarci i chętni do wspólnego działania, efekty są czasem zaskakujące. Czy tutaj tak będzie, to się okaże.
Jak tak czytam sobie o Zuzi, która właśnie otworzyła swoją pracownię i szyje jak szalona, przelewając na to szycie wszystkie swoje tęsknoty i pragnienia, to aż by mi się tak chciało...
ale co ma wisieć nie utonie:) i muzyka
8 lat temu
Kochana A, kiedy do nas przyjeżdzasz, bo nie pamiętam :))?? A czekam :)?
OdpowiedzUsuńZu
Zuziu :) na pewno na drewniana nartę, a może między świętami zabłądzę gdzieś w okolice, ale bądźmy w kontakcie...niezwykła jesteś:)
OdpowiedzUsuńa ja wiem gdzie to jest.... byłam w tej okolicy raz(tzn w okolicy wierzb) z pewnym cappucinem na błotnym spacerku ;)
OdpowiedzUsuńA. Czekam :) A może wybierzesz się do Krynicy na drewnianą nartę w czasie spotkań telemarkowych ? :)))hęęę ?? A może i na całe spotkania :) W końcu też masz wolny umysł i wolną piętę :))?
OdpowiedzUsuńZu co racja to racja!! od razu do mnie na -ok -maleńką chwilunię ;)
OdpowiedzUsuńWiecie co, a może umówmy się wszyscy na telemarki w Krynicy? poszalejemy wspólnie:)))
OdpowiedzUsuńMy już jesteśmy umówione z A - jakby co ;)
OdpowiedzUsuńKasztelanka sanki do bagażnika i w komplecie na Krynicę szturmem:) ja się dziećmi zajmę:)))
OdpowiedzUsuń