wtorek, 8 listopada 2011

deser w Palermo

Kino się obudziło (ze snu niczego ciekawego), a my wróciliśmy do swoich tradycyjnych poniedziałków w Lunie. Wczoraj był Wenders i jego Palermo Shooting, nie wiadomo dlaczego przetłumaczone na spotkanie w Palermo. Nie jestem fanką Wima i chyba nigdy nie byłam, choć Lisbon Story zapisało mi się z tyłu głowy na zawsze. Ten wczorajszy poruszył mnie bardzo. Spojrzałam dziś na komentarze i jest morze całe negatywnych wypowiedzi, że kicha, że nudny, że tanie chwyty, ale są też typu: arcydzieło, wspaniały. Bliżej mi do tych drugich. Co mnie ujęło? hmmm na pewno kadry, kolory, Palermo jako miasto i sam temat, nauka uważności, wrażliwości, no i  dźwięki ...


może jeszcze takie.

2 komentarze:

  1. Witam, tu anonimowy, który zakochał się w tym blogu i postanowił zostawiać zalogowane komentarze :-)
    Przypomniałaś mi Palermo, miłe wspomnienia :-) Polecam Sycylię w ogóle, to taka nieeuropejska Europa :-) I ludzie fantastyczni.

    Film niestety mnie rozczarował.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, to bardzo miłe ;)
    Sycylia przede mną...ale uwielbiam Włochy, włochów i...kawę :)ich krajobrazy, góry, jeziora.
    A film, dlaczego Cię rozczarował?

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...