Do napisania sprowokowały mnie pytania znajomych.
Z domu mam przyzwyczajenie, że powinno się jeść śniadania (najważniejsze) i że dobrze jeść posiłki o stałych porach. Przez lata zmieniało mi się menu. Bo będąc w USA jadłam straszliwe śmieci, w podróży i w górach zupki chińskie, potem gdy już sama gotowałam niby zrównoważone posiłki do termosu i piekłam chleb, to w chwilach biurowego kryzysu pożerałam batony, czekoladki, drożdżówki. Zawsze też miałam problemy ze skórą, mniejsze czy większe, ale nieustannie. Przez ten czas sporo znajomych doskonaliło się kulinarnie, poznałam też kilka blogujących poszukiwaczek zdrowego bycia. Dopiero z myślą o dziecku wzięłam się za to poważniej. Przestałam jeść słodycze, serki, jogurty, białą mąkę, kawę, której piłam całe litry i czarną herbatę. W ciąży czułam się dobrze, nie przytyłam tragicznie i co prawda teraz trudno zrzucić nadwyżkę, bo lata już nie te:) ale skóra zrobiła się gładka i mam nadzieję, że taka zostanie.
Ktoś nie je pszenicy, ktoś mięsa, jeszcze ktoś właśnie tylko mięso itp. Każdy powinien wsłuchać się w siebie i swój organizm i zobaczyć na jakim paliwie najlepiej pracuje. Skrajności nie są dobre, jak we wszystkim, monodieta też nie służy na dłuższą metę, nie trzeba dużo szukać żeby przeczytać o hodowli zwierzaków na mięso, ale również o modyfikowanych nasionach warzyw i pestycydach. Warto wybierać produkty z krótką etykietą składników i eksperymentować w kuchni.
Na koniec kilka moich ulubionych blogów:
Around the kitchen table, Pola wielokrotnie pomagała mi z zamiennikami i zachęcała do szukania tradycyjnych smaków w nowej odsłonie;
Jadłonomia to moja skarbnica smaków
In harmony with nature tutaj też lubię zaglądać;
Love & lemons
My new roots
Rawmazing
a zdjęcie z pinterest
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz